Informacja to nie komunikacja. To komunikacja, a nie informacja stanowi dziś prawdziwe wyzwanie. Dane już nie wystarczają, aby zaistniała komunikacja Rewolucja XXI wieku nie jest rewolucją danych, ale komunikacji.
Zmiana nie dotyczy przekazu, ale relacji. Nie chodzi w niej też o tworzenie i rozpowszechnianie informacji przy użyciu zróżnicowanych innowacyjnych technice, lecz o warunki akceptacji lub odrzucenia przekazu poprzez miliony najróżniejszych odbiorców, którzy rzadko są on line w tym samym czasie, co nadawcy.
Odbiorcy, do których kierowane są informacje, bardzo komplikują komunikację. Informacja niejednokrotnie chybia celu. Marzyła się nam globalna wioska, a znaleźliśmy się w wieży Babel. Informacja to nie komunikacja.
Dla większości z nas stwierdzenie to oznacza, iż w danych, w przeciwieństwie do komunikacji, chodzi o prawdę i przekazywanie faktów. Mówimy „tak" dla informacji, ale z rezerwą odnosimy się do komunikacji, ponieważ podejrzewamy, iż może służyć zwodzeniu i manipulacji.
To powszechny stereotyp. Chciałbym pokazać, że jest precyzyjnie na odwrót. Komunikacja jest procesem pokaźnie bardziej złożonym niżeli przekazywanie danych. Moim zamiarem jest obalenie dominującego stereotypu i pokazanie, że to właśnie komunikacja, a nie informacja stanowi dziś prawdziwe wyzwanie.
Dzieje się tak nie tylko dlatego,informacje już nie wystarczają, aby zaistniała komunikacja (wszechobecność danych czyni komunikację trudniejszą), ale także dlatego, iż rewolucja w sferze informacji prowadzi nieraz do zakwestionowania znaczenia komunikacji.