chwilowy brak towaru
MAGIA, NAMIĘTNOŚCI I INTRYGI W SZKOLE DLA WAMPIRÓW
W ukrytej przed światem Akademii Świętego Władimira wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swymi nadprzyrodzonymi mocami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich strażników. Najgroźniejszymi ich wrogami są strzygi, nieprzemijalne wampiry, które potrafią przeniknąć choćby do szkolnych klas i dormitoriów w poszukiwaniu kolejnych ofiar, władzy i krwi.
Lissa Dragomir jest morojską księżniczką, ostatnią przedstawicielką swego królewskiego rodu. Musi być cały czas chroniona przed strzygami, które zagrażają śmiertelnym wampirom takim jak ona. Rose Hathaway to dampirka, w której żyłach płynie ludzka i wampirza krew. Jest nie tylko najlepszą przyjaciółką Lissy, ale też jej najbardziej oddaną opiekunką. Łączy je niezwykła telepatyczna więź.
Po dwóch latach życia na wolności Lissa i Rose wracają do Akademii. Przyjaciółki nie powinny ani na chwilę stracić czujności, tymczasem Lissa wpada w depresję, a Rose zostaje wystawiona na próbę nie tylko morderczych treningów, ale i zakazanej miłości. Staje przed wyborem pomiędzy przyjaciółką, dla której żyje, a mężczyzną, bez którego nie może żyć…
Serial na podstawie powieści, którego twórczyniami są Julie Plec (odpowiedzialna za sukces m.in. Pamiętników wampirów) i Marguerite Macintyre, można obejrzeć na platformie SkyShowtime.
"Dobiegałyśmy do auta, gdy jakiś mężczyzna zagrodził nam drogę. Zatrzymałyśmy się gwałtownie. Odciągnęłam Lissę, szarpiąc ją za ramię. To on, człowiek, którego widziałam
poprzez okno. Mnóstwo od nas starszy, wyglądał na dwadzieścia parę lat. Nie pomyliłam się co do jego wzrostu, mógł mierzyć jakieś sto dziewięćdziesiąt centymetrów. W innych okolicznościach – gdyby nie zamknął nam drogi ucieczki – pomyślałabym, że jest zniewalający. Ciemne włosy związane z tyłu i brązowe oczy, a do tego długi płaszcz, coś w typu prochowca.
Jednak w tamtej chwili jego uroda nie zrobiła na mnie pokaźniejszego wrażenia. Był tylko przeszkodą, nie pozwalał nam wsiąść do samochodu i uciekać. Odgłosy kroków za nami przycichły. Posiadają nas. Czułam, iż zbliżają się ze wszelkich stron, osaczają. Boże. Wysłali po nas co najmniej dwunastu strażników. Choćby królowa nie ma takiej świty.
Wpadłam w panikę. Nie myślałam logicznie i zareagowałam instynktownie. Przysunęłam się do Lissy i zasłoniłam ją przed mężczyzną, który dowodził całą bandą.
– Zostawcie ją – warknęłam. – Nie ważcie się jej tknąć.
Miał nieprzenikniony wyraz twarzy, lecz wyciągnął do mnie ręce w uspokajającym geście. Poczułam się jak zwierzę przed uśpieniem."
fragment powieści