Kolejne wydanie kultowej autobiografii jednego z najważniejszych polskich prozaików. Jestem pewien, iż to wszystko mogło wydarzyć się na przykład w Pradze. To w końcu z Pragi w 1977 albo 78 przyjechał Honza ze swoimi przyjaciółmi.
Przyjechali dwiema zardzewiałymi zabytkowymi skodami. Byli obdarci, długowłosi i poobwieszani ozdobami własnego pomysłu. Wyglądali bardziej ortodoksyjnie aniżeli my. Ale my, hipisi warszawscy, posiadaliśmy wtedy dość unikatową w skali środkowoeuropejskiej umiejętność wytwarzania eliksirów zmieniających świadomość.
Honza i jego przyjaciele przybyli zgłębić tę tajemną wiedzę. Z ochotą się nią dzieliliśmy. Do tej pory nie daje mi spokoju pytanie: Jakim sposobem te rdzewiejące wraki wymalowane w pacyfy i kwiaty pokonały wówczas nieco totalitarną międzypaństwową granicę.
To musiał być cud. Lecz cuda wówczas się zdarzały. Bez cudów życie w tamtych czasach było dość skomplikowane, a może choćby niemożliwe. Tak, o trudach życia w tamtych czasach opowiada ta książeczka. Andrzej Stasiuk.,,Andrzej Stasiuk przyznał, że nigdy nie zazdrościł pisarzom, zazdrościł natomiast gitarzystom rockowym.
No więc popełnił coś, co przyrównać można do brawurowej i pięknej gitarowej solówki. Ta książka jest żartobliwa, ale żartem nie jest. Kto ją uważnie przeczyta, dowie się nie tyle,,jak", ile,,dlaczego" Andrzej Stasiuk został pisarzem" - Jarosław Klejnocki.