Od wczoraj jakiś niepokój panuje w uliczce. Stary Mendel dziwi się i częściej na ogół nakłada krótką fajkę, patrząc w okno. Tych ludzi nie widział on tu jeszcze. Gdzie idą? Po co przystają z robotnikami, śpieszącymi do kopania fundamentów pod nowy dom niciarza Greulicha? Skąd się tu wzięły te obszarpane wyrostki? Dlaczego patrzą tak po sieniach? Skąd mają pieniądze, iż idą w pięciu do szynku? (Fragment)