UWAGA! e-book jest skanem zapisanym w formacie PDF. Plik pdf zapobiega przeszukiwanie i kopiowanie tekstu. REPRINT. Krotka rzecz mitologii słowiańskiej w ogólności a w szczególności jednej zabawy ludowej, w Polsce „Turoniem" zwanej.
Nazwa Turoń pochodzi od tura. Gdy Turoń (to jest ukazujący tura) miał łeb ośli, nazwa się nie zmieniała: bo łeb ośli dla łatwiejszego przyrządzenia go, w braku rogów na ustrojenie łba wolego, zdaje się, był dawany.
Człowiek-figlarnik zwany — mający na swej głowie nienaturalny łeb woli, lub ośli, przyodziany kożuchem sierścią, wywróconym od grzbietu, a płachtą lub czym innym od przodu, mający ręce i nogi okutane w jakie tam rękawy futrem na zewnątrz wywrócone, tak się w tym całym przybraniu układa, by mógł jako taki zwierz, na czworakach chodzić też na dwóch dęba stawać bez zdradzenia swej właściwej postaci.
Tak ubranego Turoniem nazywają. Jeden albo trzech ludzi towarzyszy mu do kompanii. Gdy gdzie przyjmują takie odwiedziny, Turoń wchodzi na czworakach. Przeważnie trzymany bywa na sznurku przez przewodnika — i na jego-to rozkazy bądź na czworgu chodzi, bądź się prostuje, a przytem, sam ze siebie, zżyma się i ryk udaje, otwiera mordę (przy pomocy sznurka) i zamyka (która kłapie, lub nie, w miarę tego, z czego zrobiona), oczywista dla przerażenia młodych widzów i udawania, że iście jest żywym...