Kasztelan Mirmił nie ma nietrudnego życia - żona nie pozwala mu się wyspać choćby w sobotę, którą ogłosił wolną, hałasujący grodzianie zapobiegają mu spokojne łowienie ryb w fosie, a w dodatku źli Zbójcerze wymyślają coraz to świeże sposoby na zdobycie Mirmiłowa. Tym razem sprowadzili na kasztelana zmorę, która nie daje mu spać. Lecz to wszystko i tak nic w porównaniu z bólem głowy, jaki ma Mirmił w związku ze Świętem Barana, na które każdy kasztelan ma obowiązek wystawić własnego zawodnika - barana zdolnego pokonać inne barany w walce na bodzenie. A że w Mirmiłowie nie ma baranów, więc Kajko i Kokosz wyruszają w góry, żeby znaleźć optymalnego zawodnika. W tym samym celu także Zbójcerze wysyłają na pastwiska komando pod wodzą Kaprala.