Ta powieść jest nieprzeciętna. Tak po prostu. W życiu nie powiedziałabym, iż ja, normalna nastolatka, spędzająca pół życia na insta, a drugie pół na fejsie, tak w pełni i zupełnie odlecę czytając historię trzech zwariowanych, przefajnych dziewczyn i zakocham się - jak one - w "facecie z plakatu", Wiktorze Markosie.
Oliwka, kujonica o złotym sercu, wrednie użytkowana przez szkolną elitę, Alicja, "zawsze ta druga" w kolejce do serca rodziców, dla których liczy się tylko jej starsza siostra i na koniec Milka, zakupoholiczka, lecz to na pozór, a tak naprawdę cholernie zdolna projektantka - byłam z nimi przez te kilkaset stron, podkochiwałam się w serialowym Patryku, śmiałam i płakałam, konkretnie, potężnie trzymając kciuki za te dziewczyny, które stały mi się po prostu bliskie.
I chcę jeszcze, czy pani słyszy, pani Majko-Autorko?! Natychmiast, tu i dzisiaj chcę c.d. Historii trzech przyjaciółek i jednej szerokiej Miłości!
Natalia z 5T